blog images

Amerykańskie lotniskowce śródlądowe cz. II

Historia służby i szkolenia na pokładach bocznokołowców

Aby szkolenie odbywało się płynnie pierwszy ze śródlądowych lotniskowców przeszedł na wody jeziora Michigan w okolice Chicago. Tam znajdowało się kilka baz i ośrodków szkolenia pilotów. W tym rejonie odbyło się też pierwsze lądowanie na pokładzie Wolverine.

Lotniskowiec Wolverine na wodach jeziora Michigan, grudzień 1942

Kurs na pilota marynarki odbywał się w następujący sposób. Początkowo adepci odbywali standardowe treningi w szkołach lotniczych, podczas których wykonywali około 300 godzin lotów. Po wytypowaniu odpowiednich osób do lotnictwa marynarki kierowano je do bazy Glenview, gdzie odbywały się trzydniowe szkolenia kwalifikacyjne. Pierwszego dnia piloci zapoznawali się z zagadnieniami teoretycznymi. Drugiego odbywały się ćwiczenia na specjalnie wybudowanych platformach lądowych, mających przypominać pokłady lotniskowców (pierwsze loty odbywały się na samolotach treningowych, a ostatnie na bojowych). Ostatniego dnia odbywały się już ćwiczenia na pokładach lotniskowców. Aby ukończyć kurs należało 8 razy poprawnie wylądować i 8 razy poprawnie wystartować z pokładu lotniskowca. Szkolenia odbywały się płynnie. W ciągu zaledwie 4 miesięcy kurs ukończyło blisko 300 pilotów.

Start bombowca Dauntless z pokładu Wolverine

Gdy przyszła zima na Wielkich Jeziorach edukację pilotów marynarki przerwano (Wolverine utknął w zamarzniętych wodach jeziora), szkolenia przeniesiono do San Diego, gdzie odbywały się one na lotniskowcach eskortowych Long Island i Core. Tutaj proces szkolenia był o wiele bardziej problematyczny i kosztowny. Lotniskowce eskortowe musiały wychodzić w morze w towarzystwie innych okrętów, które osłaniały cenne jednostki. Pokłady lotniskowców eskortowych były krótsze od pokładów śródlądowych lotniskowców szkolnych, natomiast same jednostki nie były stabilnymi platformami do szkolenia początkujących adeptów lotnictwa marynarki. Jednocześnie na Pacyfiku tak uczestnicy szkolenia, jak i same okręty nie mogły korzystać z łączności radiowej. W związku z takimi utrudnieniami, jak tylko było to możliwe, szkołę pilotów marynarki wojennej przeniesiono ponownie na wody jeziora Michigan.

Wolverine w Chicago

Już w marcu 1943, gdy tylko była możliwa żegluga w rejonie Wielkich Jezior przywrócono operacje lotnicze z bocznokołowca. Po dwóch miesiącach do Wolverine dołączył Sable. Do tej specyficznej eskadry przydzielono trzy jednostki pomocnicze, z czego dwie (Lark i Peregrine) były kutrami, które przewoziły personel z lądu na okręty, oraz podnosiły z wody pilotów, którzy nie dali rady skutecznie wylądować lub wystartować. Ostatnim członkiem zespołu, który na stałe przynależał do eskadry była barka, na której był zamontowany dźwig do przenoszenia zaopatrzenia i uszkodzonych samolotów.

Sable w Buffalo jeszcze przed wejściem do służby, kwiecień 1943

Lotniskowce wychodziły na wody jeziora zazwyczaj o 3-ciej rano, o 8-ej okręty znajdowały się już w rejonie działania, aby podjąć na pokład oficerów sygnałowych, mających w przyszłości odpowiadać za kierowanie operacjami lotniczymi na lotniskowcach floty. W tym czasie startowały szkolne dywizjony z baz na lądzie. Zazwyczaj jeden doświadczony pilot prowadził 5 nowicjuszy i po naprowadzeniu na lotniskowce szkolne rozpoczynały się serie startów i lądowań. Dzień kończył się odlotem pilotów na ląd tak, aby ci bezpiecznie dotarli do baz przed nastaniem nocy. Piloci szkolili się na coraz to nowszych maszynach użytkowanych w korpusie lotniczym marynarki wojennej. Były to Wildcaty, Hellcaty, Corsairy, Avengery, Dauntlessy i Vindicatory. Częstym gościem na pokładach jednostek szkoleniowych były również samoloty Texan, służące do nauki latania. Na pokładach lotniskowców szkolnych lądowały i startowały również bezpilotowe samoloty TDN-1.

Samolot bezzałogowy TDN-1 na pokładzie Sable, sierpień 1943

Na Wolverine szkolili się piloci mniejszych i lżejszych maszyn (mniejszy pokład lotniczy). Pokład Sable był natomiast większy i umożliwiał starty i lądowania większym i cięższym maszynom. Proces szkolenia był dopracowany do tego stopnia, że nawet w najsroższe zimy nie było przerwy w lotach. Kluczem były często podawane prognozy, ostrzegające o nadchodzących mgłach wiatrach i załamaniach pogody. W późniejszym okresie na pokładach jednostek zamontowano stacje naprowadzania i radiolokatory. Co ciekawe operacje lotnicze czasem uniemożliwiało zadymienie z własnych kominów. W końcu jednak zmiana węgla oraz doświadczenie palaczy spowodowało, że problem ten został rozwiązany. Jednak problem z zadymieniem nie był jedynym problemem związanym ze szkoleniem na bocznokołowcach. Zbyt mała prędkość jednostek podczas bezwietrznej pogody również uniemożliwiała start cięższym maszynom.

Sable w Chicago

Szkolenia, które odbywały się na powyższych jednostkach trwały aż do końca wojny. Już 7 listopada postanowiono o wycofaniu jednostek ze składu floty. Poprzedni właściciele nie byli zainteresowani przywróceniem do służby dawnych wycieczkowców, kolejne pomysły, takie jak przebudowa okrętów na patrolowce czy stworzenie z nich ekskluzywnych klubów nocnych z pokładami lotniczymi przeznaczonymi do tańca upadały. Ostatecznie jednostki sprzedano na złom. Pierwszy pod młotek trafił sprzedany pod koniec listopada 1947 Wolverine. Pocięto go w stoczni w Milwaukee.

Samolot Texan na pokładzie Sable, czerwiec 1943

Sable sprzedano w lipcu 1948. Jednostka zanim ostatecznie została pocięta musiała przejść przez śluzy kanału Wellandzkiego. Okazało się jednak, że te były za małe. Postanowiono więc zdemontować z pokładu nadbudówkę i koła napędowe z osłonami. Ostatecznie złomowania dokonano w Hamilton w Kanadzie.

Cięcie Wolverine, Milwaukee, 1948

Okręty dobrze spełniły swoją rolę. Początkowe założenia o szkoleniu 30 pilotów dziennie zostały mocno przekroczone. W maju 1944 podczas jednego dnia przeszkolono 59 pilotów. W czasie 9 godzin na pokładzie Sable odbyło się 488 lądowań, natomiast 6 czerwca na Wolverine 633. Podczas całej służby przeszkolono około 18000 pilotów i 40000 członków załóg. Na jednostkach odbyło się łącznie prawie 136430 lądowań. Nie obyło się bez wypadków i incydentów. W ciągu całej służby na pokładzie lotniskowców 113 samolotów trafiło w bariery, a 38 się rozbiło. Jeżeli było więcej incydentów, podczas których maszyny ulegały uszkodzeniu, ograniczone miejsce na pokładzie zmuszało jednostki do przerwania ćwiczeń i powrotu do portu. 122 operacje lotnicze zakończyły się wodowaniem.

Wypadek myśliwca FM-2 na pokładzie Sable, maj 1945

Podczas szkoleń stracono bezpowrotnie 140 maszyn, niestety przez wypadki zginęło również 21 pilotów. Okręty znacząco przyczyniły się do przeszkolenia, a potem ostatecznej kwalifikacji tak pilotów, załóg jak i obsługi na pokładach lotniskowców, walnie przyczyniając się do zwycięstwa na Pacyfiku podczas II wojny światowej. Te nieuzbrojone i nieopancerzone jednostki operujące daleko od rejonów działań bojowych miały nieoceniony wpływ na przebieg wojny. Na każdym z amerykańskich lotniskowców działających bojowo w okresie 1943 – 1945 służyli uczestnicy szkoleń na pokładach bocznokołowców.



Bibliografia:

Bocznokołowe lotniskowce, Jarosław Palasek, Okręty Wojenne, Vol. XVI, Nr 4/2007, Tarnowskie Góry

https://pl.wikipedia.org

https://www.smartage.pl

http://www.navsource.org

Komentarze

Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy i dodaj swój komentarz!

Dodaj komentarz

Twój nick

Treść komentarza